Witam serdecznie wszystkich czytelników.
Zapraszam do obejrzenia kolejnej sierpniowej realizacji.
Z przyszłą Panną Mlodą, Panią Pauliną, spotkałyśmy się przypadkiem w styczniu w moim małym punkcie w Kaliszu. Ja akurat wychodziłam, ona przechodziła i... podpytała się czy podjęłabym się dekorowania kościoła 15 sierpnia. "Czy pracuje Pani w święta? ;)" Na odpowiedź nie musiała długo czekać ;D.
Nie mam żadnego problemu z pracą w święta - potem najczęściej robię sobie z 5 dni wolnego w tygodniu ;D.
Cudownie jest wykonywać dokumentację zdjęciową w trakcie pracy ;). Lustrzanka naszykowana na wyjazd, telefon cały czas przy sobie i o... Zapraszam do oglądania:
Motyw przewodni: biel z odrobiną różu. Wykorzystałam eustomę, lilię, dwa rodzaje margaretek, goździka, różę i molucellę.
Skoro ślub w poniedziałek, postanowiłam w niedzielę spokojnie porobić wszystkie kompozycje. I ogólnie z resztą wszystko. Myślicie, że dałam radę?
Oczywiście, że nie. Moja niedzielna praca wyglądała tak jak jazda niedzielnego kierowcy :). Z ciężkim trudem rozpoczełam "utykanie" kompozycji. No co za straszna niemoc, nie wiedziałam jak zacząć, po prostu spadek formy i kryzys....Ale gdy tylko zrobiło się późno siły powróciły - po prostu ja nie potrafię robić od rana i o! Musi być późno lub noc i koniec. Kiedy mam świadomość, że mam dużo czasu aby porobić wszystko na spokojnie to niestety chęci i motywacja spadają... A kiedy czas mnie goni- moje ręce są szybsze od mózgu ;). Uwielbiam ten dreszczyk adrenaliny i bieganinę z wywalonym jęzorem: zdążę? nie zdążę? Czy pobiję rekord? Czy w 3 godziny zrobię coś, co normalnie zajmuje mi 5 godzin? Achhh, takie tam przemyślenia :).
Teraz już wiecie czemu o tak późnej porze dodaję posty :). Ale lecimy dalej...
Niedziela, okolice godziny 16
No jest po 16stej, niby wczesnie... Tyle że... o tej porze powinnam mieć 2 skończone kompozycje jakie widzicie poniżej + dwie dodatkowe mniejsze. A co jest? Jedna zrobiona do połowy... ;D
Niedziela, okolice godziny 19
O tej porze umówiłam się z Parą Młodą pod kościołem do którego zawożę wszystkie kompozycje... Wróć! To co mam zrobione...
Samo zapakowanie wszystkiego do auta było sporym wyzwaniem, ponieważ taka chudzina jak ja nie uniesie byczych kompozycji. W wielkich donicach. Z 4 kostami mokrej gąbki. Sama.
Piękna niedziela, 14 sierpnia, wszyscy zrobili sobie dłuższe weekendy no ale masz babo... Sama tego chciałaś, chciałaś pracować w święta i o... Ale wiecie kochani? Nie zamienię tej pracy na żadną inną :). Kocham ją i nienawidzę ;D.
Przeklinałam te kompozycje na cały regulator... Boże przebacz ;D
Wstawiłam we wiadra, pomiędzy tym wiadra i inne rzeczy, które pomogłyby mi ustabilizować donice z kwiatami, które były dość wysokie, co nie ułatwiało mi zadania.
No to wyruszamy. Znaczy się ja, sama :). Poprostu trakuję auto jak swojego wspolnika i jeśli mowię w liczbie mnogiej a nikogo nie wymieniam to zwykle chodzi o duet ja+kangur ;).
Pół biedy, jeśli byłby to Kościół w Kościelnej Wsi (1 zakręt, 1 skrzyżowanie). Tym razem kwiaty były przeznaczone do Parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Kaliszu (3 ronda, z 10 skrzyżowań i 500 zakrętów + niedzielni kierowcy). Jadę powolutku... Przede mną pierwszy skręt w prawo na główną drogę...
No i oczywiście donice poległy na tym zakręcie ;). Zjechałam na przystanek, głęboki oddech... Opanowałam sytuację...
Niekończące się bluzgi po sam kościół - każdemu się oberwało na mojej drodze. Boże przebacz! ;D
Co miałam położyłam, zostawiłam no i dużo w kościele nie probiłam.
Poniedziałek, Ślub, okolice godziny 13.30 (ślub na 15)
No w końcu... Dostałam mega kopa pozytywnej energii. Oto efekty:
A oto perełki... Zdjęcia ślubnych kompozycji z góry:
A na zakończenie... podziękowania dla rodziców i zapakowane alkohole ;).
Nie było łatwo, oj nie było... Jednak muszę mieć czas obliczony co do minuty, ponieważ praca na wysokich obrotach najlepiej mi idzie ;). Nastepne zlecenie? Motyw niebieski. Zapraszam serdecznie :)
