Wiedziałam, że los zemści się na mnie za spanie do południa w święta - w piątek zaczęłam (teoretycznie) pracę od 6.00 rano aż do późnej nocy. Częściej niż bukiety okolicznościowe wykonuję wieńce i wiązanki na pogrzeby. Tak też było i tym razem.
Duże zamówienie na pogrzeb: dwa stojące wieńce i pięć wiązanek. Po wydaniu wszystkich zamówień sama się czuję jakbym miała kopnąć w kalendarz!
Po świętach w hurtowniach pustka: tego nie ma, tego się nie załatwi, tego jest tyle, tylko takie jest, bla bla bla... Praca z kwiatami nie zawsze jest taka łatwa i przyjemna na jaką wygląda ;). Walka z kłującym świerkiem, walka z załatwianiem kwiatów, czasami walka z klientami... Nie żebym narzekała ;).