Gips i gipsówka, czyli... Drzewko z gipsówki z gipsem ;)

Witam!
Oto post dodawany mimo przeciwności losu jakimi są np. złośliwości rzeczy martwych i niemartwych również ;].

Przedstawiam Wam dekorację z okazji Komunii Świętej... W listopadzie? Czyżbym kompletnie straciła poczucie czasu? Otóż nie! ;) Poniższe drzewko jest wersją testową na przyszłoroczną Komunię.

Jak widać na zdjęciach, wykonanie go nie było łatwą czynnością, ale wysiłek się opłacił ponieważ wygrałam "przetarg" na majowe dekorowanie kościoła :). A więęęęęęc... zaczynamy :D



Drzewko z gipsówki etap pierwszy:
I don't need a man :P Nie mając faceta pod ręką, kobieta musi poradzić sobie sama ;)


Rozmowa telefoniczna: 

Ja: Tata, gdzie jest gips?
Tata: Zadzwoń do matki!


Ja: Mama, gdzie jest gips?

Mama: Zadzwoń do ojca!


Wsparcie rodziców jest bezcenne ;).



Ooo! Tak miało własnie być! Mniej więcej o taki efekt mi chodziło ;)



Mam wielką słabość do gipsówki... Cieszę się, że to zlecenie przypadło akurat dla mnie :) 




Drzewko z gipsówki etap drugi:
Na razie dekoracja przypomina wielkiego dmuchawca :)


Drzewko z gipsówki etap trzeci:
Po dodaniu zielonki puchata kulka nabiera kształtów :)





Zdjęcia były wykonywanie spod stołu z powodu rozmiarów drzewka ;) Dopiero wykonując zdjęcie na zewnątrz mogłam pomieścić dekorację w kadrze. W wysokiej donicy drzewko miało około 2,5 metra. Zasugerowałam klientce, że najlepiej byłoby zaprezentować drzewko podczas niedzielnej mszy świętej... Liczyłam na to, że załatwimy jakiegoś busa i dowieziemy je w bezpieczny sposób do kościoła. Myślicie, że nam się udało? ;)

Oczywiście, że nie! :D Jak nie ma busa to zawsze w pogotowiu jest moja meganka :P Skoro w aucie mieściłam kilka stelaży ze świerku pod stojące wieńce, zakupy sięgające pod sam dach to co to dla mnie zmieszczenie 2,5 metrowego drzewka... ;D
Po częściowym zdemontowaniu dekoracji i pomocy siostry dowiozłyśmy drzewko całe i zdrowe do kościoła! ;) 
No i oczywiście, my też dojechałyśmy w jednym kawałku... Nie czułam się komfortowo mając na ramieniu ostro zakończony koniec brzozy ;) Już nie wspomnę o czasie... Dwie minuty na zapakowanie drzewka do auta i dojechanie do kościoła? Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki...;)






Aparat? Oczywiście w standardowym miejscu czyli w... domu ;) Po tygodniu przypadkowo miałam możliwość wykonania zdjęcia... Gipsówka już troszkę się przesuszyła ale postanowiłam zostawić dekorację jeszcze na następny tydzień i odbiorę ją jutro ze względu na zbliżający się adwent.



Uffff.... Uwielbiam jak w pracowni dużo się dzieje :). Drzewko było wykonywane przeze mnie po raz pierwszy ( z resztą jak wszystko przedstawione na tym blogu ;)) i wyciągnęłam wnioski co i jak zmodyfikować  gdy będę wykonywała już oficjalne zamówienie.
Już nie mogę się doczekać maja... Oprócz drzewek będę miała do wykonania malutkie kule z gipsówki przyczepione do ławek. Moim największym marzeniem jest dekoracja kościoła wykonana tylko i wyłącznie z gipsówki... Mam nadzieję, że trafię na takie zlecenie i włożę w jego wykonanie całe serce :). Żeby nie było, we wszystkie zlecenia bardzo się angażuję, ale te maleńkie kwiatuszki umiłowałam sobie szczególnie :).


W następnym odcinku.... ;)



Niech no tylko znajdę troszkę czasu, nie zawieszający się komputer, nie rozłączający się internet i inne sprzyjające warunki losowe...  :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.